E-Archiwum KPN

Leszek Moczulski

Wystąpienia sejmowe 

31 lipca 1992 

17 punkt porządku dziennego - sprawozdanie Komisji Nadzwyczajnej o poselskim projekcie ustawy konstytucyjnej o wzajemnych stosunkach między władzą ustawodawczą i wykonawczą Rzeczypospolitej Polskiej (druki nr 126, 403 i 403-A).


Poseł Leszek Moczulski:

       Panie Marszałku! Panie i Panowie Posłowie! Tak licznie zebrani dzisiaj na tej sali. (Oklaski) Tak licznie, że właściwie chciałoby się zgłosić wniosek, aby może w trybie nadzwyczajnym przystąpić do głosowania nad projektem tymczasowej konstytucji, który jest zawarty w niedawno wydanej książce: ˝Projekty konstytucji˝. Jest tam zaproponowana przez Konfederację Polski Niepodległej bardzo dobra konstytucja. Gdybyśmy zmienili nazwę na: tymczasowa, to może byśmy zaczęli dzisiaj ją uchwalać. Sądzę, że dojdzie - bo dojdzie w pewnym momencie do uchwalenia ważnego dokumentu, ważnego aktu, ważnej ustawy - kiedyś chyba do przyjęcia ważnej ustawy przez przypadek, tylko dlatego, że jest gorąco i tylko dlatego, że znowu wyłącznie Konfederacja Polski Niepodległej dość szczelnie będzie wypełniała swoje miejsca na sali. (Oklaski)
       Proszę Wysokiej Izby, stoimy przed zadaniem historycznym, ponieważ wprawdzie uchwalamy tylko tymczasową regulację prawną, ale jest to pierwsza regulacja prawna w tej skali począwszy od kwietnia 1935 r., a więc wydaje się, że bez przesady można jednak powiedzieć, że być może uchwalony zostanie akt o wartościach historycznych. I zdając sobie sprawę z sytuacji, jaka jest w tym parlamencie, jaka jest w kraju, ta prowizorka, jeśli dzisiaj zostanie uchwalona, może wcale nie będzie krótkotrwałą prowizorką. Wymaga to od nas szczególnej odpowiedzialności, odpowiedzialności politycznej, sądzę także, że i odpowiedzialności moralnej. Wymaga to również od nas świadomości, że czas najwyższy, aby wprowadzić jasność i porządek w materii konstytucyjnej w naszym kraju, ponieważ do tej pory ani jasności, ani porządku nie było. Od 1952 r. mieliśmy konstytucję, o którą Polacy nie prosili i która została nam nadana, która została uchwalona nawet w sprzeczności z procedurami wówczas obowiązującymi, niemniej było to prawo, które przez kilkadziesiąt lat obowiązywało i obowiązuje do dzisiaj, miejmy nadzieję, że tylko do dzisiaj. Była to ustawa, którą ci, w których interesie działała, też deprecjonowali. Na przestrzeni wielu dziesiątek lat mogłem spotykać się z bardzo jednoznaczną postawą przedstawicieli ówczesnej władzy, pełną pogardy dla ich przecież konstytucji.
      Wprawdzie ta konstytucja obowiązuje już tylko tymczasowo, ale ciągle jest to konstytucja, która obowiązuje. Mamy równocześnie drugą konstytucję, konstytucję, która została uchwalona legalnie, konstytucję, która uratowała Rzeczpospolitą, uratowała nasze państwo w chwili największego zagrożenia, gdy ziemie Rzeczypospolitej najechane z dwóch stron znalazły się pod niemiecką i rosyjską, czy też radziecką, okupacją i ta konstytucja, jak miałem możność czy też zaszczyt mówić z tej trybuny, jest konstytucją, która do dzisiaj obowiązuje, ponieważ nie znamy żadnego polskiego aktu prawnego, który by ją pozbawił mocy prawnej. Co więcej, władze najwyższe, że tylko przypomnę to, co było 22 grudnia 1990 r., prezydent, parlament, zachowują się nie tylko z szacunkiem, ale tak jakby uznawali pełne prawa tamtej ustawy konstytucyjnej. Nie dalej niż wczoraj doszło tutaj do krótkiej wymiany zdań, dotyczącej legalności nadawania przez prezydenta Rzeczypospolitej na obczyźnie odznaczeń państwowych. I jak zrozumiałem, cała Izba była zgodna, że było to legalne.
      Mamy więc stan prawny wysoce niejasny, kiedy ciągle nie ma najmniejszego powodu, żeby zaprzeczyć, że prawomocne jest obowiązywanie konstytucji kwietniowej, kiedy de facto obowiązująca jest ustawa z 22 lipca 1952 r. z rozmaitymi, mniej czy bardziej szczęśliwymi zmianami i kiedy w tej chwili grozi nam, że do tych dwóch ustaw, jednej prawej, drugiej nieprawej, dojdzie jeszcze trzecia ustawa, która nosi bardzo ograniczoną nazwę; jest to ustawa o wzajemnych stosunkach między władzą ustawodawczą i wykonawczą Rzeczypospolitej Polskiej i o samorządach. I okaże się, że niektóre sprawy dotyczące funkcjonowania niektórych instytucji naszego państwa potrafimy na nowo określić, natomiast w kwestiach, które mają znaczenie nie tylko polityczne, nie tylko funkcjonalne, ale przede wszystkim moralne i podstawowe dla funkcjonowania państwa, chociażby takie jak sprawy swobód obywatelskich itd., sprawy charakteru naszego państwa, będziemy musieli ciągle odwoływać się do poprawionej, ale stalinowskiej, narzuconej ustawy. Otóż z przyczyn moralnych, z przyczyn prawnych, z przyczyn politycznych utrzymywanie takiego stanu rzeczy jest niemożliwe, stąd też Konfederacja Polski Niepodległej domaga się, aby dokonać w przedstawionym nam projekcie poprawki, która wszystkie te sprawy rozwiąże.
     Jakąś taką dziwną rzeczy koleją zgłaszane przez nas poprawki, tak czy inaczej precyzowane, przynajmniej ta poprawka, ani w pełni, ani częściowo nie była poddana pod głosowanie na posiedzeniu Komisji Konstytucyjnej. Myślę, że nie ma to większego znaczenia, ponieważ rozwiązania mogą być trzy: albo zostałaby ona wprowadzona do tekstu zaproponowanego przez komisję, albo może być ona wnioskiem mniejszości, albo też poprawką, tak że nie jest to rzecz najważniejsza, natomiast sprawą najważniejszą jest wprowadzenie tej poprawki do tekstu przyszłej ustawy konstytucyjnej.
     Nasza poprawka składa się z trzech zasadniczych części. Przepraszam bardzo, że państwo nie otrzymali kopii, tak jak to powinno być. Usiłowaliśmy wczoraj doprowadzić do tego, żeby ta poprawka została odbita przez Kancelarię Sejmu i żeby każdy z posłów znalazł dzisiaj w swojej skrytce jej tekst, jednak z pewnych powodów okazało się to niemożliwe, przepraszamy, jakkolwiek nie była to nasza wina. Nasza poprawka dotyczy trzech głównych kwestii.

     Pierwsza kwestia to jest sprawa tytułu. Proponujemy, żeby tytuł brzmiał: ˝Ustawa konstytucyjna z dnia... o tymczasowej regulacji zasad funkcjonowania państwa˝.

     Drugi element naszej poprawki dotyczy zdania wprowadzającego. To zdanie wprowadzające proponujemy zmienić na: ˝W celu umożliwienia funkcjonowania państwa, do czasu uchwalenia nowej Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej w trybie przewidzianym przez ustawę, stanowi się, co następuje˝.

     I wreszcie trzeci punkt tej naszej poprawki brzmi: ˝Art. 78 nadaje się brzmienie:
     1. Traci moc ustawa konstytucyjna z dnia 23 kwietnia 1935 r., z tym że do czasu wejścia w życie nowej Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej nadal pozostają w mocy następujące artykuły konstytucji kwietniowej: 1, 4-10, 24, 61, 64, 68 oraz stanowiące jej integralną część art. 99 i 109-117 ustawy z dnia 17 marca 1921r. Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej.
     2. Traci moc tymczasowo obowiązująca konstytucja z 22 lipca 1952r., z tym, że do czasu wejścia w życie nowej Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej zachowują ważność postanowienia zawarte w art.: 1-4, 6 i 7, 33a-36a, 56, 59-61, 63-64, 67-97, 95-99, 101 i 102˝.
     Naszym zdaniem tego rodzaju zabieg z jednej strony zakończy niechlubny żywot aktu z 22 lipca 1952 r., z drugiej strony w godny sposób pozwoli nam odejść od okresu obowiązywania konstytucji kwietniowej. Wreszcie mając tymczasowy akt konstytucyjny w jednym akcie, będziemy mieli wszystkie niezbędne uregulowania.
     Dla Konfederacji Polski Niepodległej ta sprawa ma charakter absolutnie kluczowy. Nie jesteśmy w stanie głosować za przyjęciem ustawy, a może nawet inaczej, nie jesteśmy w stanie nie głosować przeciwko przyjęciu ustawy, jeśli ta ustawa sankcjonowałaby dalsze trwanie, choćby tymczasowe, stalinowskiej konstytucji z 1952 r. Mam nadzieję, że Wysoka Izba podzieli nasze stanowisko. Podzieli, mam nadzieję, z przyczyn moralnych, politycznych, a chociażby tylko funkcjonalnych, ponieważ to też ma chyba znaczenie.
     Następne kwestie, na które chciałem zwrócić uwagę w imieniu klubu Konfederacji Polski Niepodległej. Tekst proponowanej ustawy jest na pewno efektem bardzo solidnej pracy, choć wykonywanej w bardzo trudnych warunkach. Z przyczyn oczywistych w komisji konstytucyjnej znaleźli się czołowi przedstawiciele stronnictw sejmowych. W czasie trwania jej prac byli oni jednocześnie uczestnikami wydarzeń, które przeżywaliśmy, a mieliśmy trzy kolejne kryzysy polityczne - może nie rządowe, ale przewinęli się trzej kolejni prezesi Rady Ministrów (obecny rząd jest jakby trzecim z kolei - pierwszego nie ma, drugi nie powstał). To wszystko powodowało, że prace komisji nie przebiegały tak, jak wszyscy byśmy sobie tego życzyli - mimo wielkich wysiłków przewodniczącego komisji. Zresztą i przewodniczący komisji chwilami musiał oddawać przewodnictwo i nie mógł uczestniczyć w obradach - rzeczywiście, zderzało się wiele spraw i te doraźne sprawy były chyba ważniejsze. Tak więc praca nad tą ustawą rozwijała się nierównomiernie, pierwsze rozdziały zostały przedyskutowane bardzo szczegółowo, ostatni, dotyczący samorządów, właściwie w sposób absolutnie zdawkowy. Już rozdział dotyczący pracy rządu został przedyskutowany jakby tylko do pewnego stopnia. Pilił czas, przyjęliśmy, słusznie czy nie, założenie - już kończę, panie marszałku - że trzeba te prace skończyć.
     Są tutaj dwa niebezpieczeństwa. Pierwsze polega na tym, że, zdaje się, dyskutowano nad szczegółami tej konstytucji, a nigdy nie dyskutowano nad jej generalną koncepcją. To właśnie łatwo wyczuć. Stąd np. przewiduje ona zarówno bardzo poważne ograniczenie władzy prezydenta, jak i - de facto - bardzo poważne ograniczenie władzy Sejmu. Może powstać taka sytuacja...


Wicemarszałek Jacek Kurczewski:

     Proszę kończyć.


Poseł Leszek Moczulski:

...kiedy to przez 5 miesięcy po prostu nie będzie Sejmu w Polsce.
     Drugie niebezpieczeństwo wiąże się z ust. 3 art. 4, dotyczącym samorozwiązania Sejmu. Od sposobu potraktowania tej kwestii uzależniamy nasze głosowanie nad projektem. Zgłosiliśmy w tej sprawie wniosek mniejszości - został oznaczony nr 2. Losy tego wniosku przesądzą o naszym stanowisku.
     Zgłosiliśmy wreszcie bardzo istotny wniosek, dotyczący likwidacji Senatu. Nie dlatego, że jesteśmy przeciwko instytucji Senatu - wręcz przeciwnie - natomiast jesteśmy przeciwni Senatowi w jego obecnej formie. Jest to Senat, który bardzo dużo mówi i ma bardzo mało do powiedzenia, a skoro tak, to lepiej tymczasowo zrezygnować z tej instytucji. Sądzę, że sposób rozpatrzenia tej poprawki w jakimś - może nawet wysokim - stopniu wpłynie na nasze zachowanie wyborcze.
     Wysoka Izbo! Przed nami...

 

Wicemarszałek Jacek Kurczewski:

     Panie pośle, koniec wystąpienia.

 

Poseł Leszek Moczulski:

...rozstrzygnięcia naprawdę historyczne, rozstrzygnięcia w kategoriach prawnych, ale także w kategoriach moralnych. Jestem przekonany, że Wysoka Izba udźwignie ten ciężar. (Oklaski)

 

Stenogram z całego posiedzenia.

. . . .