Nestorzy nn

Okładka książki

  "Moja służba Niepodległej" to niepublikowane nigdy oficjalnie wspomnienia, których autorem jest płk. dypl. Józef Szostak - szef Oddziału III KG Armii Krajowej.
         Słowo wstępne - Andrzej Szomański (wg wydania przez Wydawnictwo Polskie KPN w drugim obiegu w 1987 r.).
          Posłowie do książki "Moja służba Niepodległej" napisał Mirosław Lewandowski.
          Książka - Józef Szostak, "Moja służba Niepodległej" to starannie wydana publikacja w formacie B5. Twarda oprawa, 426 stron, kilkanaście zdjęć czarno-białych, indeks osobowy.
         Wydawcą  książki - Józef Szostak, "Moja służba Niepodległej" jest Instytut Historyczny nn im. Andrzeja Ostoja Owsianego w Warszawie. Współwydawcą jest Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi.
         Autorem projektu okładki książki - Józef Szostak, "Moja służba Niepodległej" jest Mariusz Front.
         Patronat nad książką - Józef Szostak, "Moja służba Niepodległej", objął Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych oraz Muzeum Armii Krajowej im. gen. Emila Fieldorfa "Nila" w Krakowie .
         Książkę - Józef Szostak, "Moja służba Niepodległej" zrealizowano przy wsparciu finansowym: Fundacji PKO oraz Fundacji Lotos.
         Skład, przygotowanie do druku, druk i oprawa - AWiR Akces Sukces-Sport.
         Książka - Józef Szostak, "Moja służba Niepodległej" jest do nabycia tylko drogą sprzedaży wysyłkowej.

Poczytaj!

Opinia prof. Mirosława Dakowskiego

         Józef Szostak płk dypl., "Moja służba Niepodległej. Wspomnienia 1897-1939", część druga (ten sam tytuł ) obejmuje lata 1939-1955, Warszawa 1987 i 1989 (druk podziemny z Biblioteki Drogi).
         Bardzo mądre, wyważone i sprawiedliwe oceny osób, które znał i sytuacji, w których uczestniczył wybitny rycerz Niepodległej w l. 1914-1955.
          Bardzo rzadkie wspomnienia. Żaden z „naukowców” płodzących w ostatnich latach dzieła o I i II Wojnie Światowej oraz o Wolnej Polsce i wczesnych latach komuny nie wymienia tej pozycji !!!
           A autor był nie tylko bohaterskim żołnierzem Legionów i wojen w 1919 i 1920 r. ale później, dowódcą szwadronu przybocznego Prezydenta RP [m. in. w czasie zabójstwa G. Narutowicza , wybitnym oficerem sztabowym, prymusem Wyższej Szkoły Wojennej, podkomendnym i przyjacielem Wieniawy, najwybitniejszym, z młodych oficerów, pracownikiem Oddziału III (operacyjnego czyli najważniejszego) Sztabu Naczelnego Wodza przed 1939 rokiem, we Wrześniu dowódcą 13 pułku ułanów (wileńskich), głównym planistą operacyjnym KG AK w czasie okupacji, wreszcie szefem Operacji [czyli, de facto, prowadzącym bitwę!] w Powstaniu Warszawskim i więźniem komuny.
           Jeden z nielicznych Niezłomnych, bezkompromisowy i sprawiedliwy w ocenach.

Słowo wstępne Andrzeja Szomańskiego

           Niewielu żyje wśród nas ludzi, którym było dane podjąć w pamiętnym roku 1914 lub w następnych latach Wielkiej Wojny zbrojną walkę o rzecz najcenniejszą dla Polaka: wolność i niepodległość Ojczyzny; ludzi, którzy doznali później satysfakcji i dumy z jej odzyskania i walczyli o utrwalenie suwerenności młodej II Rzeczypospolitej, a następnie wiernie służyli Jej przez czas międzywojenny, by podjąć ponownie walkę o te same wartości w latach 1939- -1945. Przeciętna wieku tych osób wynosi już koło dziewięćdziesiątki. Odchodzą, pozostawiając po sobie wierną pamięć - i zobowiązanie, zwłaszcza dla najmłodszego pokolenia. Niestety, rzadko kiedy pozostawiają po sobie (z różnych, najczęściej usprawiedliwionych biegiem wydarzeń po roku 1945, powodów) własne świadectwo historii: wspomnienia, pamiętniki, relacje. Szkoda to niepowetowana!
          W przypadku książki, którą teraz oddajemy do rąk Czytelnika, rzecz ma się - na szczęście - inaczej. Autor, zmarły w 1984 roku pułkownik dyplomowany Józef Szostak opisał w swych wspomnieniach (chociaż niekiedy zbyt lakonicznie) dzieje swojego, poświęconego wojskowej służbie Polsce, żywota. Zawarł w nich pokrótce historię swej rodziny o starych tradycjach patriotycznych, swego, w miarę sielskiego dzieciństwa na podwarszawskiej wsi, lat szkolnych przerwanych wybuchem wojny. Zaciągnął się w 1915 r. do szeregów warszawskiego batalionu POW, by wyruszyć na Wołyń, gdzie krwawiła już w bojach I Brygada Legionów Polskich, dowodzona przez komendanta Józefa Piłsudskiego. Przeszedł rychło do kawalerii, do obrastających już legendą ułanów Beliny, wierząc „że Ta, co nie zginęła, wyrośnie z naszej krwi”. Doświadczył śmierci kolegów, własnych ran, wszy i głodu, goryczy rozwiązania Legionów i internowania za drutami obozu w Szczypiornie. Ale, jak inni towarzysze broni, był głęboko przekonany, że tak trzeba, że „Komendant wie, co robi”. I historia, która rzadko kiedy przyznaje rację w sposób jednoznaczny, tym razem przyznała ją - i widzimy to coraz ostrzej, w miarę, jak lat coraz więcej upływa Komendantowi i jego podkomendnym, którym dodawał sił wędrówki kres. Ale nie był to kres: trzeba było w śmiertelnych zmaganiach z nową, bolszewicką Rosją utrwalić w latach 1919-1920 bezcenną zdobycz, odzyskaną Rzeczpospolitą. A później w czasie coraz bardziej kruchego pokoju przyszła dalsza służba w Wojsku Polski: w 1 pułku szwoleżerów, kurs Wyższej Szkoły Wojennej, praca w Oddziale III (w perspektywie wojny - bodaj najważniejszym) Sztabu Głównego, wreszcie krótko przed Wrześniem - dowództwo 13 pułku ułanów w Nowej Wilejce.
           Szlak bojowy polskiej kampanii jesiennej, uniknięcie niewoli, konspiracja - oczywiście w szeregach Związku Walki Zbrojnej, późniejszej Armii Krajowej. Objęcie dowodzenia Oddziałem III w Komendzie Głównej AK. Dylematy związane z planem „Burza” i decyzją podjęcia walki powstańczej w Warszawie, kiedy to w kwestie militarne ingeruje coraz bardziej tragicznie dla Polski polityka wielkich mocarstw i cień Jałty nasuwa się nad umęczony kraj. Później przyjdzie gorycz kapitulacji Powstania i obóz jeniecki w Woldenbergu. Jakże wielki był tragizm osobistych przeżyć Autora - obydwaj synowie płk Szostaka oddali swe młode życie w walce z okrutnym wrogiem. Po powrocie do kraju miały miejsce krótkotrwałe złudzenia i szybkie rozczarowania. Później praca na marginesie odbudowującej się gospodarki na Ziemiach Zachodnich. I rok 1949 - aresztowanie przez Urząd Bezpieczeństwa. Śledztwo: „wróg ludu”, „zapluty karzeł reakcji”, „agentura międzynarodowego imperializmu”. Mokotów, farsa procesu, więzienia, poniewierka. I rok 1955 - powrót do domu, jeszcze u schyłku ery stalinowskiej, ale już w początkach „odwilży”... Po raz pierwszy widziany pięcioletni syn z drugiego małżeństwa, Wojciech. Jemu właśnie - rozpoczynając pisanie swych wspomnień jeszcze w kwietniu roku 1955 - poświęca płk Józef Szostak wstępną dedykacje swej żmudnej i trwającej kilka lat pracy.
           Ze względu na osobisty charakter pominęliśmy ją w druku. Nosi ona datę 19 IV 1955 i miejsce: Ruda Pabianicka, gdzie Autor mieszkał do końca swego trudnego, ale jakże bogatego w wydarzenia życia, które zakończył w dniu 11 lutego 1984 roku.
Przed tym jednak przeżył czas wielkich, posierpniowych nadziei, mając i tę, choć może drobną, satysfakcję, gdy jako honorowy uczestnik obecny był na uroczystości (10 listopada 1981) odsłonięcia tablicy pamiątkowej na frontonie domu przy ulicy Wschodniej 19 w Łodzi, gdzie ongiś na przełomie lat 1899/1900 konspiracyjnie redagował i drukował „Robotnika” Józef Piłsudski. Był płk Szostak wsłuchany - mimo sędziwego wieku - w rytm niezawisłego życia w kraju. Honorowe członkostwo Konfederacji Polski Niepodległej nie było dlań tylko kurtuazyjną formułą. Wierzył, że nie na darmo, w ostatecznym rozrachunku zda się krwawy trud jego pokolenia.
          Wspomnienia te wydajemy ze względu na ich walory poznawcze, a tym samym rolę, jaką mogą spełnić w dziedzinie edukacji niepodległościowej społeczeństwa. Jeśli chodzi o część pierwszą, to szczególnie cenne jako źródło historyczne są charakterystyki (niepozbawione krytycznych akcentów, ale nacechowane dążeniem do obiektywizmu) wielu osób spośród starszyzny wojskowej, czy też stosunki panujące w Wyższej Szkole Wojennej lub Oddziale III Sztabu Głównego. Autor nie ukrywa swych własnych, ludzkich słabostek. Nierzadko gości w jego wspomnieniach humor. Pisane są one stylem dość barwnym, czasem niepozbawionym chropowatości. Uznaliśmy za słuszne pozostawienie tekstu w jego oryginalnej postaci, dokonując jedynie niezbędnej adiustacji stylistycznej, poprawiając oczywiste przejęzyczenia i uwspółcześniając pisownię. Tytuł całości wspomnień pochodzi od wydawnictwa, tytuły poszczególnych rozdziałów - od Autora. Wszystkie odsyłacze, mające z reguły charakter zwięzłych not biograficznych - również od wydawnictwa. Pominęliśmy albo postacie powszechnie znane (np. Józef Piłsudski, Edward Śmigły-Rydz, Władysław Sikorski), albo mało znane, których nie zdołaliśmy z braku źródeł lub nie zdążyliśmy opracować. . . . .