Internetowe Archiwum KPN - strona glowna
najwazniejsze dokumenty kpn z l. 1979-1993
teksty polityczne Leszka Moczulskiego z l. 1973-2004
inne dokumenty
Historia KPN
procesy polityczne kierownictwa kpn
encyklopedia kpn
czytelnia prasy kpn
wspomnienia dzialaczy  kpn
najwazniejsze publikacje nt. kpn
historia marszow szlakiem I Kompanii Kadrowej w l. 1981-1990
forum bylych dzialaczy kpn
kontakt z administratorem

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wspomnienia konfederatów

Obszar drugi

Wojciech Oberc

Wychowałem się w rodzinie patriotycznej. Mój dziadek ze strony taty – Jakub Oberc był mistrzem budowlanym i budował kościoły, dziadek ze strony mamy – Andrzej Szydłak w czasie II wojny światowej pracował na kolei, przekazywał partyzantom informacje o transportach hitlerowskich. Dzięki tym informacjom, udało się dokonać wielu aktów sabotażu. Był represjonowany przez Gestapo i później UB. Brat mojej babci ze strony mamy – Leon Iskra był bosmanem na ORP „Orkan”, zginął 7 października 1943 r. na Morzu Północnym, był odznaczony Krzyżem Walecznych przez gen. Władysława Sikorskiego. Tato mój – Kazimierz Oberc był żołnierzem Narodowych Sił Zbrojnych. Udało mu się uniknąć aresztowania, przez wiele lat się ukrywał, po tzw. „odwilży” przez kilkadziesiąt lat pozostawał pod stałym nadzorem aparatu represji PRL. Pomimo ustawicznych nacisków, nigdy nie był członkiem partii i w związku z tym kilkanaście razy był zmuszony zmieniać pracę. Moja mama – Helena Oberc bardzo mi pomagała w działalności w Konfederacji. Przenosiła ulotki, kolportowała je, brała udział w manifestacjach. W oddziale krakowskiego IPN zachował się film z wydarzeń 3 maja 1987 roku koło Wawelu (IPN KR 242/1/DVD) przedstawiający moment rozbicia tej demonstracji przez MO. Mama próbowała wówczas zapobiec pobiciu przez funkcjonariuszy jednego z uczestników. Została brutalnie odciągnięta i zaprowadzona do milicyjnej „suki”. Widać to na filmie.

 

Moje pierwsze próby nawiązania kontaktu ze środowiskiem KPN zaczęły się w połowie roku 1980. Coraz częściej docierała do mnie podziemna prasa a w jednej z ulotek znalazłem adres kontaktowy Zygmunta Łenyka. Wraz z kolegami – Ryśkiem Pyzikiem i Krzyśkiem Buczakiem, postanowiliśmy pójść i dowiedzieć się czegoś więcej. Dzięki Zygmuntowi, zacząłem nabierać przekonania, że odzyskanie niepodległości jest możliwe a potwierdziły to najbliższe wydarzenia. Zacząłem powoli angażować się w działalność a moi nieformalni jeszcze wtedy przełożeni – przede wszystkim Zygmunt Łenyk, nabierali do mnie zaufania. W tym okresie nie byłem przypisany do jakiejś konkretnej komórki organizacyjnej. Moja działalność polegała na drukowaniu ulotek, prasy (m.in. pisma „Opinia Krakowska”), kolportowaniu ich, przewożeniu własnym samochodem. Utrzymywałem tez kontakt z innymi osobami z kierownictwa Konfederacji – Stanisławem Palczewskim, Krzysztofem Bzdylem. Uczestniczyłem w wykładach prowadzonych przez Ryszarda Terleckiego. Pierwszy raz w manifestacji wziąłem udział w dniu 11 listopada 1980 r. Wraz z Ryśkiem Pyzikiem niosłem wówczas transparent KPN. Datę te przyjmuję jako oficjalny dzień wstąpienia do Konfederacji.

 

W grudniu 1980 roku na ręce Michała Żurka złożyłem przysięgę. W następnych miesiącach oprócz wspomnianych akcji ulotkowych (w tym zakresie pomagałem również Komitetowi Regionalnemu NSZZ „Solidarność”), wraz z Zygmuntem Łenykiem i Stanisławem Palczewskim uczestniczyłem w działalności „Latającego Uniwersytetu”. Przedstawialiśmy wówczas na krakowskich uczelniach (Akademiach: Pedagogicznej, Rolniczej, Medycznej, Górniczo-Hutniczej i Ekonomicznej oraz na Uniwersytecie Jagiellońskim) na spotkaniach organizowanych przez Niezależne Zrzeszenie Studentów, nasz program działań w kierunku odzyskania niepodległości i komentowaliśmy bieżące wydarzenia. Bardzo aktywnie działaliśmy w okresie strajków studenckich. Staraliśmy się wówczas podnosić morale strajkujących przekonując, że ich działania były potrzebne. Ponadto w tym okresie regularnie brałem udział w organizowanych manifestacjach, zajmowałem się drukowaniem ulotek i ich kolportowaniem. W moim mieszkaniu odbywały się także zebrania działaczy. Wykonywałem także szereg innych zadań powierzonych mi przez przełożonych.

 

13 grudnia 1981 roku gdy dowiedziałem się, że wprowadzono stan wojenny, spakowałem wszystkie wydawnictwa niezależne, które miałem w domu i wywiozłem poza Kraków. Po drodze ostrzegłem Staszka Tatarę i Bogdana Długogórskiego.

 

Nawiązałem kontakt z pozostającymi na wolności działaczami KPN – Ryśkiem Pyzikiem, Witkiem Tosiem, Ewą i Witkiem Tukałło, Markiem Bikiem i – nieco później – Ryśkiem Bocianem. Zadecydowaliśmy o dalszym prowadzeniu działalności politycznej jako KPN, ale już w strukturach podziemnych. Utworzyliśmy Tajne Tymczasowe Kierownictwo Akcji Bieżącej (TTKAB) KPN. Każdy z nas przyjął pseudonim – ja występowałem jako „Abdul”. Szefem został wybrany Marian Gut (który później załamał się podczas przesłuchania i został tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie „Rak”). Ja zostałem zastępcą szefa do spraw koordynacji działań. Moja rola polegała na utrzymywaniu łączności pomiędzy poszczególnymi sekcjami, nadzorowaniu ich pracy, udzielaniu pomocy organizacyjnej oraz pomaganiu rodzinom internowanych. Zajmowałem się także sprawami finansowymi.

 

Wzrost liczebny KPN spowodował, że – bodaj w marcu 1982 roku – zmuszeni zostaliśmy do reorganizacji kierownictwa. Zostałem wówczas szefem sekcji kolportażu i łączności. Pisałem także artykuły do prasy podziemnej, relacjonowałem przebieg manifestacji, w których braliśmy udział. Oprócz ścisłego kierownictwa TTKAB KPN blisko współpracowałem także z Krzyśkiem Kwiatkowskim, Mirkiem Dziewońskim, Agatą Dziadowiec, Ewą i Witkiem Tukałło. Zmieniliśmy także wtedy pseudonimy. Od tego czasu ja występowałem jako „Tom”.

 

Bodaj także w marcu, nie pamiętam już w jakich okolicznościach, Witek Tukałło został zatrzymany przez SB. Jego żona Ewa, zaniepokojona jego nieobecnością, przyszła wówczas do mnie do pracy. Nasze poszukiwania nic nie dały. Tego samego dnia po południu do mieszkania Tukałłów przyszło czterech SB-eków na rewizję. Znaleźli kilka wydawnictw podziemnych. Zostałem pierwszy raz spisany.

 

W maju 1982 roku skontaktowałem się z Jerzym Żebrowskim, który przedstawił się jako „łącznik KG” (tj. Krzysztofa Gąsiorowskiego).

 

Kolejna reorganizacja nastąpiła w lipcu 1982 roku. Po wyjściu na wolność internowanych wcześniej działaczy, TTKAB KPN zostało rozwiązane i powołano nowe kierownictwo. Ja zajmowałem się nadal dotychczasową działalnością, ale w nieco zmienionej formie. Współpraca z nowym kierownictwem zaczęła układać się coraz gorzej. Z udostępnionych przez IPN akt SB wiem, że wynikało to z działań dezintegracyjnych podejmowanych przez SB. Powstał podział między kierownictwem a pozostałymi działaczami. W związku z tym napisałem list do kierownictwa, w którym przedstawiłem poglądy większości z nas, apelując o rozsądek. Mimo że mój list nie przyniósł efektu, kontynuowałem działalność.

 

27 października 1982 roku wieczorem młody mężczyzna dostarczył mi wezwanie na SB na następny dzień. Spodziewałem się tego, ponieważ Rysiek Pyzik został zatrzymany podczas manifestacji w sierpniu tego roku i podczas przesłuchania zorientował się, że SB zna moje nazwisko (o czym mnie poinformował). W trakcie przesłuchania na SB konsekwentnie zaprzeczałem jakiejkolwiek działalności w KPN po 13 grudnia 1981 roku, odmówiłem podpisania tzw. „notatki”. Grożono mi więzieniem, pobiciem i innymi represjami. W efekcie zostałem zatrzymany. W celi spotkałem Krzyska Kwiatkowskiego. Był tam także Rysiek Kus i dwie inne osoby, których nazwisk nie pamiętam. Wieczorem umieszczono w naszej celi Zdzisława Wilczkiewicza (który później okazał się agentem SB o pseudonimie „Elsner”). W następnym dniu zostałem ponownie przesłuchany i ponownie zaprzeczałem stawianym mi zarzutom. Kilka godzin później dostałem decyzje o internowaniu. Ponieważ odmówiłem jej podpisania zabrano mi ją.

 

W areszcie śledczym KW MO w Krakowie przebywałem przez 7 dni, po czym zostaliśmy przewiezieni do więzienia w Kielcach. W samochodzie, w którym nas wieziono spotkałem Ryska Bociana, Jurka Żebrowskiego, Piotrka Świdra, Stanisława Kusia. Jechał z nami także Czesław Robotycki.

 

W więzieniu umocniła się moja determinacja. Odmówiłem spotkania z funkcjonariuszem SB, który do nas przyjechał. Wobec klawiszy zachowywaliśmy dystans, piętnując jednak nadgorliwość niektórych z nich (np. tych, którzy robili tzw. „kipisz” przed pójściem na widzenie).

 

Z Kielc zostałem zwolniony 30 listopada 1982 roku.

 

Bodaj dwa dni po powrocie do domu zostałem ponownie wezwany na SB. SB-ek zapytał - „Jak ci tam było?”. Odpowiedziałem - „Nie narzekam”. Co on skomentował - „Więc to dobre takie wczasy na koszt państwa”. Odparłem - „Ja się tam nie prosiłem”. Potem poinformował mnie, że w przypadku kontynuowania działalności zostanę „zamknięty” ponieważ mają dość dowodów przeciwko mnie. Chciał, abym podpisał „lojalkę”, ale odmówiłem.

 

Po krótkiej przerwie wznowiłem działalność. Pracowałem m.in. w Sekcji Informacji i Propagandy, brałem udział w manifestacjach, pisałem artykuły, drukowałem Niepodległość. Represje przeciwko mnie polegały na cenzurowaniu korespondencji, ciągłej inwigilacji, wzywaniu na przesłuchania, także do komendy dzielnicowej MO (zwłaszcza w okresach przed wizytami ważnych osobistości, np. pielgrzymkami Jana Pawła II). Pytali mnie wówczas o moje plany. Odpowiadałem wymijająco - „Nie mam sprecyzowanych planów”.

 

Konsekwentnie uchylałem się od odbycia zasadniczej służby wojskowej – nie chciałem służyć w komunistycznym wojsku. Z tego powodu raz milicja zabrała mnie z domu na przesłuchanie.

 

W następnych latach nadal prowadziłem działalność niepodległościową. Bardzo często użyczałem samochodu, uczestniczyłem w wiecach, spotkaniach. Blisko współpracowałem z Witkiem Tosiem. Wraz z nim, Mackiem Gawlikowskim i Ryśkiem Pyzikiem założyliśmy Niepodległościowa Grupę Polskich Socjalistów, która działała w ramach KPN. który był moim przyjacielem.

 

7 sierpnia 1985 roku Witek Toś zginął w niewyjaśnionych okolicznościach – wypadł z balkonu na IV piętrze.

 

Działalność niepodległościowa prowadziłem do 1990 roku. Nie żałuje niczego. Jestem dumny z naszych dokonań.

 

Wojciech Oberc, maj 2008 r.

 

 

Wortal Instytutu Historycznego NN im. Andrzeja Ostoja Owsianego.

 Materiały są dostępne na licencji CC BY 3.0 PL

Zezwala się na dowolne wykorzystanie treści pod warunkiem wskazania autorów praw do tekstu. 

Pewne prawa zastrzeżone na rzecz autorów.