E-Archiwum KPN

Wspomnienia konfederatów

Obszar piąty

Teresa Baranowska

           Romana Kściuczka poznałam przed sierpniem 1980 roku. Nie był już aktywny. Chwilowo zawiesił działalność, gdyż wyszedł z więzienia czy aresztu (przebywał tam parę miesięcy),ale później działalności już nie podjął. Był zmaltretowany, zastraszony. Zasłaniał się innymi obowiązkami. Być może też mi nie ufał, ale jednak sądzę, że po prostu miał dość polityki.

          Jak powstała „Solidarność” to ja weszłam do jej władz w Katowicach. Byłam członkiem Prezydium Zarządu MKZ. Sympatyzowałam wówczas z KPN. Nie będąc członkiem KPN drukowałam materiały KPN i propagowałam program niepodległościowy. Gdziekolwiek jechałam to nawiązywałam do KPN. Początkowo sama przyjmowałam ludzi do KPN. W ten sposób miałam na Śląsku mnóstwo ludzi, którzy chcieli należeć do KPN. Podobna robotę prowadził Jan Łużny w Tarnowskich Górach. Na początku roku 1981 skontaktował się ze mną w tej sprawie.

          Ja pojechałam wtedy do Gdańska w sprawach dotyczących oświaty i przez Jana Zapolnika (który wcześniej należał do WZZ i do ROPCiO) poznałam Ninę Milewską. I ona przyjęła mnie do KPN. Od tego czasu byłam już formalnym członkiem Konfederacji. Spytałam ja do kogo mam się zgłosić. A ona wskazała Krzysztofa Gąsiorowskiego w Krakowie.

          W październiku lub na początku listopada 1980 roku skontaktowałam się z Krzysztofem Gąsiorowskim z Krakowa, ale on nie wykazał żadnej inicjatywy. Uważał, że należy zaprzestać działalności i poinformował mnie, że działalność KPN jest zawieszona.

          Na przełomie 1980 i 1981 roku poznałam panią Moczulską. W tym czasie w Warszawie powstał KOWzP i ona mi powiedziała, że trzeba takie komitety zakładać oddolnie. I wchodzić do nich. Bo ten warszawski KOWzP (Kuroń, Steinsbergowa i inni) w ogóle nie działał. Nic nie robili w sprawie Leszka Moczulskiego i innych chłopaków z KPN.

          Zawiązaliśmy więc taki KOWzP na Śląsku. Wydawaliśmy pismo „Wolność”. Działaliśmy bardzo aktywnie. W niektórych zakładach pracy były gazetki ścienne, na których przedstawiano sylwetki przywódców KPN. Pierwszy numer "Wolności" wydaliśmy pod pseudonimami, gdyż nie wiedzieliśmy jaka będzie reakcja środowiska. Drukowaliśmy w nocy na maszynach MKZ-tu. Andrzej Rozpłochowski przychylnie przyjął "Wolność" i powstanie KOWzP. On i inni członkowie Zarządu przystąpili do nas.

          W 1981 roku powstał w ramach KPN Obszar V (Opole, Katowice, Częstochowa). Wcześniej Śląsk podlegał pod Kraków. Ja zostałam szefową tego Obszaru.

          W 1981 r od wczesnej wiosny Krzysztof Gąsiorowski bywał u nas regularnie – średnio dwa razy w miesiącu. Były to raczej jednodniowe przyjazdy – nie słyszałam, aby u kogoś spał. Co robił ? Głównie dobre wrażenie. Ze zdziwieniem się dowiedziałam, że on w Krakowie się nie uaktywnia. U nas na Śląsku miał posłuch u moich kolegów z KPN.

          W kwietniu albo w maju 1981 roku przyszli do mnie Kściuczek i Bal wraz z Kaczanowem i powiedzieli, że zakładają związek zawodowy „Piast” i namawiali mnie, abym do nich się przyłączyła. Ja odmówiłam. Powiedziałam im, że jest „Solidarność” i nie ma sensu zakładać innego związku. Podejrzewam, że to była robota ubecka. Kaczanow potem jeszcze wielokrotnie mnie nachodził.

          W tym czasie Adam Słomka miał 16 lat, był uczniem liceum i zajmował się kolportażem bibuły KPN i KOWzP. Przychodził do mnie po pismo „Wolność”.

          Ja zauważyłam, że młodzi pracownicy MKZ, związani z kolportażem pisma "Wolność", trwonią pieniądze. Chciałam ich rozliczać z tych pieniędzy. I zrobiła się z tego nagonka na mnie.

          W maju 1981 roku przyjechał do Katowic Leszek Moczulski, który akurat był na wolności. Mianował nowego szefa (Heńka Strzódkę) a ja zostałam jego zastępcą. Na kilka miesięcy przestałam wówczas wydawać „Wolność”.

          Potem nie mogłam połączyć mojej działalności w „Solidarności”, KPN i w KOWzP. Dlatego latem 1981 roku zrezygnowałam z szefowania KOWzP. Zastąpił mnie Józef Zajkowski też z KPN, z Mysłowic. Na ogólnopolskim zjeździe KOWzP w Radomiu został szefem ogólnopolskiego KOWzP. KOWzP to była struktura, która powstawała oddolnie i była zdominowana przez KPN.

          Jesienią 1981r. zostałam członkiem Centralnego Kierownictwa Akcji Bieżącej KPN i rzecznikiem prasowym KPN. Wydałam w wydawnictwie Nova Press artykuł, przetłumaczony na język angielski, na temat procesu przywódców KPN. Wydawnictwo zawierało artykuły wielu wybitnych opozycjonistów i zostało rozkolportowane na zjeździe "Solidarności" w Gdańsku, przede wszystkim dla zachodnich dziennikarzy

          W dniu 13 grudnia 1981 roku zostałam internowana. Zwolniono mnie w lipcu 1982 roku. W tym czasie Adam Słomka usamodzielnił się na Śląsku. Założył organizację młodzieżową. Ich duchowym patronem był – jak się zdaje – Joachim Bartosz (jak się dziś okazało TW „Janek”). Jak wróciłam ze internowania to usiłowałam podjąć działalność w ramach KPN. Na Śląsku nie mogłam już działać, gdyż Słomka uzurpował sobie prawo do bycia wodzem.

          Dlatego w 1983 roku pojechałam w Bieszczady odpocząć i wyciszyć się. Tu spotkałam się kilka razy z Krzysztofem Gąsiorowskim. W czasie jednego z takich spotkań on opowiadał o tym, że SB podpaliła mu mieszkanie. Latem 1983 Krzysztof Gąsiorowski przyjechał do mnie w Bieszczady i poradził mi się ujawnić. Powiedział, że sam to już zrobił i że ja też mam to zrobić. Podał mi nazwisko prokuratora w Krakowie, do którego miałam się zgłosić. Odmówiłam mu. Zrobiłam mu straszną awanturę. Powiedziałam

          - Jeżeli na mnie doniosłeś, to trudno. Ale ja sama się nie ujawnię.

          W 1984 roku po wyjściu z więzienia przyjechał do mnie Romek Szeremietiew i namówił mnie do przejścia do PPN. I tak skończyła się moja działalność w KPN. Od stycznia 1985 roku zostałam członkiem PPN.

          Bardzo się zdziwiłam, kiedy kilka lat temu przyjechali do mnie Rysiek Bocian z Krzyśkiem Gąsiorowskim i namawiali mnie, abym przystąpiła do ZKPN. Odmówiłam.

 

Teresa Baranowska

lato 2009 

  . . . . . .